o ogniu
Komentarze: 0
Ogień postaci różne przybiera.Raz pełza nisko.raz snopem w górę strzela.Panuje od tysiącleci,okiełznać go nie można,należy go szanować,żartować znim rzecz grożna.Moc ma tak niszczącą,że bać się go należy.Jednak gdy podchodzisz doń z głową,upieczesz 100 wieczerzy.Wieczerzy,obiadów moc,a gdy cię zmrok ogarnie,on ci rozświetli noc.Czczony on był jak bóstwo,do dzisiaj pewnie też.Perunem w Prusach zwany,w Atenach też bogiem obrany.Ofiar pochłonął tysiące,pożar to straszna rzecz,płomieni ramiona drżące zniszczyły niejedną rzecz.Fakir po ogniu biega,nie boi się go gdyż cnotliwe wiodąc życie,ogień to jego krzyż.Czaszmi to w przyrodzie rzecz dziwna dzieje się,bo ogień w sawannie,w prerii sam uwalnia się.Potrzebny jest do tego by ziarna wygrzać te co w swej skorupie siedzą,bez ognia nie wzrosną,nie.Ogień je delikatnieomota,bo widać tak ma być,bo ta pożoga złota przerywa śmierci nić.Grill rozpalony latem to miniogień jest,bez tego miniognia niesmaczna zimna rzecz.Strzeż się ognia pożogi,na sily zamiary mierz,bo gdy podpalisz trawę,to zrobisz straszną rzecz.Wypalisz oprócz trawy robaczków,mrówek stos,ślepych zajęcy parę co żyć chcą ponad miarę.Korzystaj z ognia z głową,ogień ma głowy dwie.Ta jedną gdy ogień rozpalasz,drugą gdy gasisz je.Piszę tę rzecz gdy zimno,ogrzać japragnę się,i pytam siebie cichutko,gdzie żeś ty ogniu,gdzie?
Dodaj komentarz